Słowik jest od zawsze symbolem piękna w Japonii. A eleganckie i małomówne gejsze wyznaczają kanon artystycznego czaru w krajach azjatyckich. Ale co mają wspólnego cudownie śpiewające ptaki i kurtyzany? Mlecznobiała, nieskazitelna cera nie jest przecież dziełem przypadku. Gejsze przez stulecia stosowały specjalne maseczki, aby wybielić twarze. Robiły je używając sproszkowanych odchodów słowika.
Proteaza, lipaza oraz mocznik i guanina – czy to zestaw małego chemika? Nie! Ta konkretna mieszanka ma zbawienne właściwości na cerę i znajduje się w słowiczym guano.

Twarzowa mikstura
Szczególny aspekt tej dziwnej maseczki to zawartość składnika DNA – guaniny. Ten aminokwas ma właściwości wybielające i odmładzające. Proteaza również działa depigmentująco, a co za tym idzie wyrównuje koloryt naskórka. Lipaza natomiast poradzi sobie z nadprodukcją sebum i oczyści pory (rozpuszcza tłuszcze). A co z mocznikiem? Doskonale nawilża i ma działanie przeciwbakteryjne, a dodatkowo delikatnie złuszcza martwy naskórek. Oczywiście w gabinecie kosmetycznym nie musisz się obawiać odpychającego zabiegu. Wbrew pochodzeniu nikt ci nie nałoży papki z ptasimi odchodami na twarz. Sproszkowane słowicze ekskrementy najpierw są suszone. Następnie ekstrahuje się z nich składniki aktywne, miesza się je z masłem Shea i zieloną herbatą, a na koniec poddaje działaniu promieni UV. I tak powstaje specyfik pod zgrabną nazwą Guano.

Beckhamowa fanką ptactwa?
Dziś zabieg „Geisha Facials” jest szczególnie popularny w Wielkiej Brytanii. Do jego stosowania przyznały się celebrytki takie jak Victoria Beckham i Oprah Winfrey. Kuracja nie należy do tanich, gdyż za jeden 90 minutowy seans z użyciem Guano należy zapłacić około 500zł (100 funtów). A jeden zabieg to niestety tylko kropla w morzu, bo aby móc się cieszyć piękną, gładką cerą, słowicze odchody trzeba stosować regularnie i przez lata.

O innych iście Halloweenowych zabiegach przeczytacie na stronie: www.spamagazine.pl

Pamela Stanisławska-Wieczorek